Adam Molenda- "Wiedźmy Piwne"
"Rozmyślając tej nocy o przeszłości, przyszłości oraz kryteriach wchodzenia w dorosłość, odkryłam, że nie stałam się dojrzała ani po maturze, ani po swoim pierwszym razie, ani nawet po urodzeniu Michałka. Żeby dorosnąć, człowiekowi niezbędne jest przeżycie czegoś okropnego, z czym nie może sobie poradzić, jakaś gorycz, która zmiesza się ze słodyczą dzieciństwa."
Książka "Wiedźmy Piwne" Adama Molendy jest bez wątpienia najbardziej (nazwałabym) innowacyjną książką z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia. Czemu innowacyjną i czemu użyłam akurat tego słowa?
Aby to wyjaśnić trzeba nakreślić obraz fabuły tejże książki.
W historię Ewy- kobiety ustatkowanej, posiadającej rodzinę, pracę, wprowadza nas opis 2 słońca na niebie, na które jak się patrzy, to ma się wrażenie, że pędzi ono w stronę obserwującego. Fabuła jak i styl pisania narzuca nam dynamiczny rozwój akcji, ale nie tylko. Czytając pierwsze strony powieści zastanawiamy się po co autor to pisze. Jest to dla nas na tyle nie zrozumiałe, że skupiamy się praktycznie tylko na tym słońcu. Tym zabiegiem autor wprowadza nas w stan taki, że finalnie jesteśmy tak samo zaskoczeni jak bohaterka powieści rozwojem wydarzeń- nagle ze spadającego słońca i rozmyślania o życiu sprowadza nas na ziemię napad. Jesteśmy w szoku, nie wiemy co się stało- dokładnie tak jak nasza bohaterka.
Właśnie na skutek tego szoku, który przecież jako czytelnicy odczuwamy tylko w 1/10 tego jakbyśmy to odczuli, gdy przeżylibyśmy to na własnej skórze, Ewa traci głos. Z czasem utrata głosu przechodzi w jąkanie, niestety wszystko zakorzenione jest w jej psychice. Plusem tej sytuacji jest to, że kobieta się nie poddaje, walczy o powrót normalności, ale jest to czasem bardzo trudne. Otaczający ją ludzie na ulicach, w sklepach i innych miejscach użyteczności publicznej nie ułatwiają jej tego. Często wytykana palcami boi się kontaktów z 2 człowiekiem.
Z czasem próbuje wrócić do starego ładu. W tym momencie książki dowiadujemy się sporo na temat Żywca- miasta, w którym odbywa się akcja, rodziny bohaterki, o jej problemach małżeńskich i w końcu dochodzimy również do pojęcia macierzyństwa i kontaktów z dzieckiem.
A teraz, w momencie kiedy powinna pokazać się moja ocena tej powieści wrócę do wątku który poruszyłam na samym początku recenzji- innowacyjność.
Innowacyjność polega na wprowadzeniu zupełnie nowej myśli, nowego poglądu na starą sprawę, nowej rzeczy w obieg. Na czym polega ona w tej książce?
Po raz pierwszy spotkałam się z dynamicznym stylem pisania, dynamiczną narracją w dosłownym tego słowa znaczeniu. Opis spadającego słońca wprowadza nas w lekki niepokój. Na tym etapie ciężko wejść w fabułę, idzie ona dosyć topornie. Na tyle toporonie, że przebrnięcie przez 3 strony powieści zajęło mi 2 dni :) . Mam wrażenie, że jest to zabieg celowy, wprowadza nas dynamicznie w formę letargu, zastanawiania się nad sensem słów, po to aby nagle przeżyć taki sam szok jak bohaterka- szok związany z tym, że ni stąd ni zowąd mamy napad. Pozwala nam to zrozumieć bohaterkę i następstwa tego wydarzenia.
Potem akcja przybiera zupełnie innego tempa- ani nie letargu, ani nie wyścigów- wracamy do tempa życia. I w tym tempie życia dowiadujemy się właśnie życiorysu naszej bohaterki. Z resztą nie tylko jej. Widzimy również zalety i wady życia w małych miastach tego typu jak właśnie Żywiec.
Jest to książka poruszająca problemy psychologiczne- akceptację społeczeństwa, ludzi z problemami (czy to psychicznymi czy fizycznymi) i ich problemy z życiem, egzystencją. Jak zapewne wiecie po moich wcześniejszych recenzjach, sam fakt, że jest ona gatunkowo poniekąd psychologiczna, daje u mnie mocne 5, ale autor uwiódł mnie również tym pięknym i głęboko przemyślanym stylem pisania.
Na końcu tylko nadmienię, że z powodu pandemii książkę można nabyć wyłącznie przez stronę internetową: www.wydawnictwo-akronim.pl, ale jest okazja drodzy Państwo, bo dla pierwszych 100 czytelników wysyłka będzie gratis!
Daję mocne 10/10 i czekam na kolejne pozycje Panie Adamie!
Powodzenia :)
Aneta
Komentarze
Prześlij komentarz