Konrad Reznowicz- "Pójdziesz ze mną"
"Konrad jest młodym i pewnym siebie mężczyzną. Unika wszelkich zobowiązań, a seksualne podboje są jego ulubioną metodą ucieczki od otaczającej rzeczywistości. W istocie jest samotnikiem, który nie potrafi sprostać oczekiwaniom, jakie narzucają na niego inni. Prowadzi go to do nieustannych rozczarowań i wpędza w problemy psychiczne.
Podczas jednej z imprez poznaje piękną Natalię, dzięki której odnajduje w swoim życiu równowagę, ale szczęście Konrada nie trwa długo. Toksyczna relacja prowadzi go do katastrofy, której żadne z nich nie jest w stanie powstrzymać."
Hej, tym razem przychodzę do Was z dosyć nietypową pozycją do recenzowania. Książka Pana Reznowicza należy do tych pozycji, które poruszają temat tabu, przynajmniej moją granicę otwarcia się.
Ale trochę o fabule,
Głównym bohaterem jest również Konrad (istnieje pewne prawdopodobieństwo, że jest nim sam autor), który prowadzi bujne, studenckie życie. Bujne, bo praktycznie nie ma dnia, kiedy nie szedł do łóżka z jakąś dziewczyną. Mogę wręcz stwierdzić, że bohater był uzależniony od seksu. Pewnego dnia poznaje Natalię, prawdopodobnie miłość swojego życia. I gdy już się wydaje, że kobieta zmieni Konrada nie do poznania, ginie w wypadku. W wypadku, do którego by nie doszło gdyby nie jej choroba alkoholowa.
Teraz trochę ode mnie:
Książka nie należy do łatwych książek z powodu... jej płytkości. Nie zarzucam autorowi praktycznie nic, wręcz wiem co chce przekazać i nie należę również do osób, które ze względu na tematykę od razu tę pozycję odrzucają. Nie podoba mi się w niej przede wszystkim język. Prawdopodobnie autor chciał pokazać współczesną młodzież i życie jakie wiedzie, również język jakim się posługuje, ale Panie Konradzie- jakby to napisać... to nie świadczy o młodzieży, to świadczy o Panu. Mam 23 lata, jestem obecnie na 4 roku studiów i nie jest mi obce życie akademickie. Największe miasteczko studenckie w Polsce jest na terenie mojej uczelni, mój kierunek w studiów w 70% składa się z młodych mężczyzn. Z kim się przebwa, takim się staje. Otóż wszystkim, którzy na podstawie tej książki wysunęli pochopne wnioski chciałam przekazać, że nie jest tak jak to pokazuje ta książka. Bohater ma problemy ze sobą, być może z samoakceptacją i w ten sposób się dowartościowuje. W którym środowisku tak nie jest? Zawsze trafi się osoba, która w jakiś sposób odreagowuje swoje nerwowe, lub wręcz przeciwnie- nudne życie. Język jakim posługuje się autor nie pokazuje slangu młodzieżowego nawet w najmniejszym stopniu. Jest to język ulicy, który nigdy nie powinien mieć miejsca na uczelni wyższej. Wiadomo, że niejednokrotnie wymskną się przekleństwa, ale na litość Boską... to co Pan opisuje to jakiś burdel. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Są różne uczelnie i różni ludzie, ale Pan jako osoba wykształcona, nawet w celu zobrazowania sytuacji, fabuły nie powinien tak pisać i koniec kropka.
Fabuła książki w znacznej mierze kręci się wokół wątków erotycznych. Nic dziwnego, skoro mamy do czynienia z seksoholikiem. I okej... nie jedną taką książkę czytałam, nie mam do czego się doczepić, ponieważ nie za wiele tam się działo. Jedynie wątek z Natalią był interesujący, poza tym ta książka nic innego nie wniosła niż bestsellery tego typu. Trochę pomieszanie wątków "50 twarzy Greya i "80 dni żółtych". Przy czym te pozycje wypadają przy tej książce o tyle dobrze, że można się coś dowiedzieć chciażby na temat pozycji seksualnych, tu nic..no nic...nawet bez czytania wiadomo co się stanie w następnym rozdziale.
Panie Konradzie, nie będę już tu więcej pisać... po prostu uważam, że nie tędy droga. Podziwiam za checi, ale za lekturę nie bardzo.
Ocena: 1/10
Komentarze
Prześlij komentarz