Anna Czerwińska- "Groza wokół K2"

Jeśli jesteście moimi stałymi obserwatorami to zapewne wiecie, że nie lubię książek podróżniczych, ale wykorzystałam fakt, że nie tak dawno temu opisywałam wyprawę rowerową z Sidney do Szczecina i po prostu weszłam w temat. Pomyślałam, że skoro tamta lektura mnie mocno zainteresowała, to podobnie może być i tym razem. To właśnie dlatego zgłosiłam się do recenzowania "Grozy wokół K2". O czym ona jest? Co mnie najbardziej zinteresowało? O tym wszystkim dowiecie się w tym wpisie. Zapraszam do lektury!


"Przejmujący opis najtragiczniejszego sezonu pod K2 w 1986 roku, gdy na stokach tej góry, obok spektakularnych sukcesów, rozegrały się nie mniej głośne tragedie, które w sumie pochłonęły życie 13 wspinaczy. Autorka, jako uczestniczka jednej z wypraw, próbuje zrozumieć przyczyny wydawałoby się bezsensownych śmierci, odwołując się niejednokrotnie do wypowiedzi innych wspinaczy. Jednocześnie kreśli trzymający w napięciu obraz zakończonej sukcesem wyprawy na Magic Line, której sama była uczestnikiem.
Wznowienie jednej z najlepszych książek znanej i lubianej himalaistki, uzupełnione o rozbudowany wstęp i zakończenie, z nową szatą graficzną. Janusz Kurczab, nasz znakomity wspinacz, a zarazem autor wielu opracowań górskich, tak pisał o tej pozycji: „Powstała książka bardzo dobra, którą nie tylko przeciętny czytelnik, ale i każdy alpinista przeczyta z ogromnym zainteresowaniem, a nawet – z zapartym tchem”." - opis wydawcy

O czym ta książka jest?
Wszelkie wątpliwości na tym polu rozwiewa sam tytuł. K2 jest drugim co do wysokości szczytem na naszej planecie. Jest to naturalna granica między Chinami a Pakistanem i zarazem najbardziej niebezpieczny, co powoduje, że stał się on obiektem marzeń wielu wspinaczy. Zdobycie go prawdopodobnie udowadnia im, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Z tego co udało mi się wyczytać, jest to jedyny ośmiotysięcznik, który nie udało się zdobyć człowiekowi w zimie. Temperatura o tej porze roku jest graniczna z wytrzymałością człowieka na mrozie a wiatry tam wiejące można porównać do pędu samochodu sportowego na wyścigach.
Książka Anny Czerwińskiej jest jedną z najlepszych książek, które udało mi się przeczytać w ciągu ostatnich lat. Jest pełna opisów gór, szlaków, słynnych himalaistów i ich powiedzeń. Warto nadmienić, że autorka sama uczestniczyła w wyprawie na ten niebezpieczny szczyt. Pisze o swoich doświadczeniach, miała bezpośredni kontakt ze sławami światowego himalaizmu, przy czym ona sama należy do tego zacnego grona. Zdobyła 6 ośmiotysięczników i koronę ziemi.
Lekturę tą przeczytałam jednym tchem, w 1 wieczór. Przy wielu moich obowiązkach jest to sprawa wręcz niespotykana. Już od pierwszych stron można odczuć lekkie i przyjemne pióro Pani Anny. Jest więc nie tylko sławną himalaistką, ale również niezwykle dobrą pisarką. Przekładając kartki można natknąć się na wiele zdjęć, co znacznie ułatwia czytanie i zrozumienie. 
Fabuła opiera się przede wszystkim na tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w 1986 roku, którymi żył ówczesny świat. K2 pochłonęła życie 13-ciorga wspinaczy i to wszystko w niecałe 2 miesiące- końcówka czerwca do początku sierpnia. Możemy dowiedzieć się jak przebiegały przygotowania, jakie trasy wybierano i dlaczego, mamy nawet podaną charakterystykę góry- widać, że książka ta została napisana przez profesjonalistę. To właśnie to odróżnia ją od innych przeczytanych przeze mnie książek podróżniczych- przygotowania do wyprawy są zaplanowane na parę lat do przodu, każdy ruch musi być świadomy, sprzęt odpowiednio dobrany. U mnie wzbudziło to respect. 
Zawsze miałam problem z tym, aby zrozumieć po co ci ludzie narażają swoje życie, często kosztem życia rodzinnego. Czy ta chwila radości ze zdobycia szczytu jest warta tylu poświęceń? Zawsze uważałam, że lepiej jakby Ci ludzie weszli 50 razy na Giewont niż ginęli w samotności na szczycie, gdzie może już nigdy nikt nie dotrzeć. Nadal, mimo pełnego szacunku do pani Anny i jej znajomych po fachu uważam, że jest to niepotrzebne, ale już jestem w stanie zrozumieć ich podejście do życia, to dlaczego oni tak prą na te góry. Dzięki dogłębnej analizie wyjścia rozumiem i wierzę, że to wciąga, że działa adrenalina, ale nie jest to tylko głupie wspinanie. To jest przygoda. Teraz rozumiem, i to wszystko dzięki profesjonalizmowi autorki i chociażby po to, aby właśnie zrozumieć sposób myślenia tychże ludzi warto przeczytać tę książkę. Niech to będzie swoisty hołd dla tych, którzy poświęcili dla tej góry swoje życie. 
Ocena: 10/10 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Anioły i demony- recenzja