John Ellis- " DZIENNIK KATA"
„Jak zachowywali się zabójcy w ostatnich godzinach i w
ostatnich chwilach swojego życia, stojąc na szubienicy?
Jedni ginęli jak bohaterowie, inni zaś jak tchórze.”
„Dziennik kata” to książka, która
już za sprawą samego tytułu budzi skrajne odczucia- jednych zaciekawi (zapewne
słowo inspiracja nie jest w tym miejscu odpowiednie), innych z kolei już na
wstępie odrzuci.
Napiszę szczerze- należałam do tej
drugiej grupy. Nie przywykłam ani do książek akcji, ani do fabuły historycznej czy też
dramatów. Z biografią bywało różnie, ale to również nie mój typ.
Mimo faktu, że lubuję się w stosunkowo
wąskim zakresie książek, książka ta zrobiła na mnie nie małe wrażenie. Do tego stopnia, że naprawdę
ciężko mi napisać opinię, gdyż być może za moją sprawą okaże się, że jednych
zachęcę a innych zniechęcę do sięgnięcia po lekturę.
Ale wracając, proporcjonalnie do
ilości przeczytanych stron tejże książki zauważyłam pewną zależność- im dalej
jestem tym bardziej zmienia się moje nastawienie. Kto wie, być może gdyby John Ellis
pożyłby jeszcze trochę, wydałby być może 2 tom swojego dziennika, który
ukradłby moje serce do reszty.
Aktualnie jestem oryginalna- mam
bardzo mieszane odczucia co do „dziennika kata”.
Język pisania- doskonały, fabuła-
jak najbardziej ciekawa, sporo w niej się dzieje. Historie pokazujące jaki był
ówczesny światopogląd ludzi różnych kręgów zamożności, dużo cennych uwag, które
możemy porównywać do dzisiejszych czasów, rzadko spotykana tematyka… wydawałoby
się, że cóż można chcieć więcej?
Może łatwiej będzie jak wymienię
w punktach minusy tejże lektury:
1. Z
pozoru błaha rzecz, ale napisze o niej, gdyż utrudniała mi czytanie – chaos
Chodzi mi tu o
aspekty nie tyle wizualne, co o sprawy literackie. W trakcie trwania jednego
rozdziału możemy przeczytać niesamowite historie nie jednej, a paru osób (najczęściej
na.wet nie 2 czy 3). Według mnie znacznie czytelniej byłoby, gdyby każda postać opisana
była w odrębnym rozdziale książki. Jest
to dosyć delikatna sprawa, gdyż zapewne nie jest zależna od wydawnictwa, a być
może od samego autora- który wbrew pozorom również nie jest sprecyzowany, ale o
tym później.
Utrudnia to czytającemu odnalezienie się w literackiej rzeczywistości. Ledwo pozna i tzw. ”wejdzie” w historię, to nie dość, że szybko się kończy, to od razu bez chwili refleksji ( którą poniekąd wymusza kolejny rozdział, lub chociażby akapit) musi przejść do następnej. Co gorsza, na koniec rozdziału po poznaniu np.4 historii, autor znowu wraca do podsumowania pierwszej postaci.
Utrudnia to czytającemu odnalezienie się w literackiej rzeczywistości. Ledwo pozna i tzw. ”wejdzie” w historię, to nie dość, że szybko się kończy, to od razu bez chwili refleksji ( którą poniekąd wymusza kolejny rozdział, lub chociażby akapit) musi przejść do następnej. Co gorsza, na koniec rozdziału po poznaniu np.4 historii, autor znowu wraca do podsumowania pierwszej postaci.
2. Zamieszanie
związane z narratorem (tudzież autorem)-
jak łatwo można zauważyć, narratorem jest autor książki- jest to biografia. Ale…czy
ta historia jest prawdziwa? Czy te wszystkie wydarzenia odbyły się naprawdę?
Czy John Ellis to rzeczywiście były naczelny kat Wielkiej Brytanii?- brakuje mi
tu jakiejś notatki.
W tym miejscu
chciałabym zaznaczyć, że mimo powyższych faktów nawet mnie- krytycznego czytelnika,
książka ta zainteresowała i sięgnę do niej na nowo za jakiś czas.
Bardzo podobało
mi się, że w książce są zamieszczone zdjęcia. Mogą one sugerować, że wydarzenia
te autentycznie się odbyły i postacie wykorzystane w książce są autentyczne-
ale już nie jedną książkę czytałam i wiem, że zdjęcia wcale nie muszą o tym
świadczyć.
Jak już wspomniałam- mimo
zamieszania związanego z podziałem na rozdziały- język książki jest bardzo
przystępny, ale równocześnie nie prymitywny. Każdy, właśnie przez ten
niesamowity styl- jest w stanie w tej książce znaleźć coś dla siebie. Nawet
każdy może wyszukiwać w niej odrębnych stylów- ja na przykład podeszłam do niej
jak do książki psychologicznej i powiem szczerze- zaintrygował mnie ten gatunek.
Tak, więc.. sięgnijcie po tę
książkę i sami wyróbcie sobie opinię. Do tego kroku zachęcam.
Mi książka bardzo się podobała. W przeciwieństwie do Ciebie nie czułam chaosu. Po lekturze mam ochotę dowiedzieć się więcej o tej postaci.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą co do chaosu panującego w książce, utrudniało to lekturę. Choć mnie dla odmiany się podobała, bo tematyka mnie interesuje od dawna. A co do postaci kata, to John Ellis żył na prawdę, jego nazwisko występuje w innych zagranicznych publikacjach dotyczących chociażby głośnej sprawy Edith Thompson. Jest też wpisany na listę Home Office. Może te notatki są nie podane by czytelnik sam zechciał zgłębić temat ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com